Dziewczyny z klasy VI A - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Dziewczyny z klasy VI A Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Nasza książka
Idź do strony 1, 2  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dziewczyny z klasy VI A Strona Główna -> Książek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Co sądzisz o moim pomyśle?
Jest do niczego
0%
 0%  [ 0 ]
Jest całkiem dobry
0%
 0%  [ 0 ]
Jest fajny
33%
 33%  [ 1 ]
Ani nie za mądry, ani nie za głupi
0%
 0%  [ 0 ]
Idiotka z ciebie
66%
 66%  [ 2 ]
Nie ma żadnego zdania na ten temat
0%
 0%  [ 0 ]
A jak każdy będzie pisał co innego?... Ten pomysł nie wypali.
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Lintu
Moderator
PostWysłany: Sob 17:04, 30 Gru 2006
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

Od tej pory WSPÓLNIE bęziemy pisać książkę, ok? Ja napiszę pierwszy rozdział, teraz zrobisz to ty, przeczytasz, dopiszesz kolejny rozdział, potem zrobi to następna osoba... Oczywiście, możesz dopisać kilka rozdziałów. Niech to będzie NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ! Liczę na Was!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lintu
Moderator
PostWysłany: Sob 17:24, 30 Gru 2006
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

Świat ogarnął mrok... Dzieci z sierocińca w Blacktown dawno już leżały w łóżkach. Część spała, część modliła się, by zaraz iść spać, tylko jedna, mała dziewczynka była już po modlitwie, a nie spała. Była to Sally. Miała 7 lat, a w sierocińcu mieszkała od niecałych 3... Odkąd tu przyszłą długo leżała, zanim sen zamknął jej powieki. Co noc śniło jej się to samo. Wypadek, w którym straciła rodziców. A było to tak:
Całą rodzinę, skłądająca się z trzech osób, ogarnęła gorączka przedświątecznych zakupów. Sally siedziała już w samochodzie przypięta pasem i wymieniała mamie prezenty, jakie ma jej kupić. Mama uśmiechała się za wszystkie zbędne drożyzny, które jej córka tak sprawnie wyliczała. W końcu do auta wsiadł tata i wszyscy wyruszyli.

Samochód ledwo jechał przepełniony ciężarem zakupów. Sally spała. Zmeczyła się wybieraniem... Wtem usłyszała huk.

- Gdzie ja jestem? Mamusiu, tatusiu! - spytałą Sally. Była w szpitalu.
- Patrzcie, ta malutka sierotka przeżyła! Od 6 miesięcy była w śpiączce! - powiedziała pielęgniarka,
- Gdzie mamusia? Gdzie tatuś? - spytałą ponownie Sally.
- Niedługo tu będą. Pojechali teraz do restauracji, bo bardzo zgłodnieli. Powiedzieli, żeby ci to przekazać, jak się przubudzisz. To znaczy, jeśli się przebudzisz. - powiedziała ta sama pielęgniarka, ale jej miły uśmiech zgasł.
- Ale... nic im nie jest? - zapytała dziewczynka. Miałą wtdy 4 lata.
- Nie... - odpowiedział lekarz.
Ale nie było to prawdą. Dopiero po kilku tygodniach Sally dowiedziała się tragicznej prawdy o rodzicach: mama zginęła na miejscu, tata tydzień walczył o życie w szpitalu. Nie udało się...
Sally zabrano do sierocińca. Tam spędza kolejne dni swego smutnego życia.


Po pewnym czasie Sally zasnęła. Do sierocińca wpadał zimny, jesienny wiatr, a krople deszczu pukały w parapet. Żeby nie czuć chłodu i kropli wody Sally wtuliła się w pościel i w takiej pozie zasnęła. Na jej policzkach widniały łzy. Dziewczynce znów przyśnił się wypadek i szpital... I ta miła pielęgniarka, która tak bardzo chicała ją pocieszyć.
Rano Sally zobaczyła, że jest w zupełnie innym miejscu niż zasnęła wczoraj. Przy niej paliło się ognisko, ona sama była związana, a wokół płomieni tańczyli jacyś dzicy, umalowani, ciemnoskórzy ludzie. Sally pomyślała tylko jednym: "Chyba nie chcę mnie upiec i zjeść?"
Za całych sił próbowała przerwać sznur, aż udało jej się to. Zaczęła uciekać, a kilku kanibali rzuciło się za nią w pogoń. Sally wpadła do dziury i zauważyła w neij ludzki szkielet. Nawet 10 kościotrupów i jakieś żółte, wielkie oczy, które patrzyły na nią z błyskiem. Uciekać nie mogła, bo dziurę otoczyli ludożercy. NIe widzieli jej, więc mogła się schować. Ale... kto tak na nią patrzył?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lintu
Moderator
PostWysłany: Pon 18:27, 08 Sty 2007
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

Sally z przerażeniem patrzyła to na Murzynów, to w te oczy. Czuła, że nieważne gdzie pójdzie - zginie. Ona tego nie chciała. Przynajmniej nie w taki sposób, bo o śmierci to marzy już od wypadku. "Z tymi kanibalami to ja nie pogadam, a te <<coś>> może da się oswoić?", pomyślała i ruszyła w stronę oczy.
Im bliżej ich była, tym stawały się coraz bledsze i coraz bardziej się zamykały. Słyszała też jakby ludzkie sapanie. No tak! Miała pudełko zapałek! Przed tygodniem ułamała grubą gałąź z drzewa i włożyła do koszuli. Ale czy zapałlki dadzą radę ją zapalić?
Mimo obaw spróbowała. Wzięła kilka naraz, a pochodnia tylko lekko się zażyła. Wzięła prawie wszystkie zapałki i... tak! Pochodnia jest!
Wtedy usłyszała skomlenie. Stworzenie odwróciło się i uciekło. Dookoła Sally leżały czaszki, kościotrupy i kości. Tu i ówdzie były także pocharatane, ludzkie ciała...
- Czy przyszliście mnie zjeść? Najlepsze odgryzła ta bestia! - krzyknął ktoś.
- Kto tu jest? - zapytała Sally z przerażeniem. - Co było? Czyje to oczy?
- Nowy skazaniec, a raczej skazańczyni? Widzisz, tu wszędzie są pułapki. Jaki im, tym kanibalom, ktoś ucieknie, to tu wpada i bestyjka go je.
- A co to za stwór?
- Bestyjka. Ma czarną sierść i wygląda jak niedźwiedź + pies + zebra... Uciekaj, bo zaraz tu wróci. Jestem Tim tak poza tym.
- A ty tu zostaniesz?... Jestem Sally.
- Tak, zostanę. Bestyjka odgryzła mi rękę. Wyczuje krew i nas zje oboje. A jak i tak jestem prawie martwy. Uciekaj.
Rzeczywiście... Na ziemi leżał półmartwy człowiek. Był dorosły. Albo prawie...
- Tim, bez ciebie nie idę.
- Idź, Sally, ja zaraz umrę. - szepnął Tim i zmarł...
Sally, cała się trzęsąc, zaczęłą uciekać. Pochodnia zgasłą, bestyjka powróciła. A dziewczynka zgubiła drogę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lintu
Moderator
PostWysłany: Sob 16:06, 20 Sty 2007
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

Sally biegła ile sił w nogach. Bestyjka kończyła jeść Tima, więc dziewczynka zyskała na czasie.
Weszła do węziutkiego tunelu. "Może bestia tu nie wlezie?...", pomyślała. Nagle usłyszała skomlenie. Inne, niż to, które wydawała bestyjka. Bardziej piskliwe i... psie. Tak, przed nią leżałmały szczeniaczek, a za nim trzy inne. Ale nie były to psy...
Coś warknęło. Jasne oczy... Czworo oczu... Znów warknięcie. To było legowisko bestyjek. Te trzy to ich dzieci, a szczeniak? Widocznie należał do kogoś pożartego. Bestie myślały, że to ich dziecko i je przygarnęły.
Sally wzięła psiaka.
- To ja spadam! - krzyknęła do potworów i zaczęła uciekać. Trzymała psa na rękach, a ten lizał ją. Cóż, nie mógł przewidzieć niebezpieczeństwa...
Tata bestia, ten najgorszy, rzucił się w pogoń za dziewczynką. Normalnie, to by spał, bo się najadł Timem, ale chciał odzyskać "dziecko".
Szczeniak, słysząc głoś bestii, zaczął się wyrywać i wesoło merdać ogonkiem. Bestia zaczęła warczeć i skoczyła na Sally, lecz dziewczynka w porę się ukryła.
- Wybacz, bestyjko. Nie wiedziałam, że to twój syn. Myślałam, że on się tu przybłąkał i tylko ci przeszkadzał. Proszę. - Sally wyciągnęła rękę ze szczeniakiem w stronę bestyjki. Ta wzięła szczenię. Sally pogłaskała potwora! A on zamruczał, ale po chwili uciekł.
Sally nie znalazła wyjścia, ale wiedziała, że sympatię bestii da się zdobyć... Ale czy każdej?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Boro
Administrator
PostWysłany: Śro 17:47, 11 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2006

Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty

Sally zaczęła zastanawiać się: "Gdzie też może być to wyjście..?"
I nagle, jak na zawołanie, dostrzegła wielkie, złocone drzwi. Naparła na nie całym ciężarem swojego ciała, ale nie chciały ustąpić. Westchnęła.
Może nigdy się stąd nie wydostanie...?
- A wystarczyło tylko pociągnąć za klamkę- usłyszała chrapliwy głos nad jej uchem
Przerażona dziewczyna odskoczyła w bok. Wbiła spojrzenie w miejsce z którego dobywał się głos i ujrzała...
Nietoperza.Wielkiego nietoperza.
-Kim jesteś? Ty też chcesz mnie zjeść?- dodała po chwili
- Nie widać? Jestem nietoperzem, rzecz jasna. A co do zjedzenia- w mroku błysnęły kły- To raczej wolałbym wypić twoją krew^^
Sally znowu cofnęła się. Wymacała ręką jakiś kamień. Już unosiła rękę,aby wykonać rzut, gdy znów usłyszała:
- Hej! Czy ja mówiłem,że ją wypiję? A tak nawiasem to nadal chcesz się stąd wydostać, czy mam ciebie zostawić na pożarcie innym stworom?- powiedział, odwracając się i przygotowując do odlotu- Dobra, jak chcesz. Tylko nie miej później...
- Nie leć!- zawołała- Znasz drogę do wyjścia?
- Oczywiście,że tak- nietoperz zrobił madrą minę- Przecież to ci od paru minut sugeruję...
- Czy w takim razie mógłbyś...?
-Yhym. No to w drogę!
- Ale co z tymi drzwiami?
-Jakimi drzwiami- nietoperz spojrzał na nią dziwnie- Przecież tu nie ma żadnych drzwi!
-Są!- zaprzeczyła dziewczyna- tutaj w tej ska..-zamarła
Drzwi zniknęły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lintu
Moderator
PostWysłany: Nie 11:53, 15 Kwi 2007
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

Nagle nietoperz upadł. Był blady i zimny. Martwy...
- Nietoperku! - krzyknęła Sally i podniosła zwierzę. - Nietoperku! Pomocy! - potrząsneła zwierzęciem. Drzwi znów zabłysły.
- Uciekaj... To... Pan... Wszystkich... On... cię... zje... To... pułapka... Zostaw... mnie... On... mnie... skazał... Jeśli... komuś... pomogę... to... zginę... a... chciałem... ci... pomóc... Nie... możesz... spotkać... pana... bo... zginiesz... Lepiej... jeśli... zje... cię... Bestia... Nie... waż... się... ich... pchnąć... Nie... możesz... Sally... co... ty... robisz? - wysapał z trudem nietoperz.
Sally nacisnęła klamkę. Uważała, że skoro nietoperz jest martwy, to tylko wydawało jej się, że go słyszy. Na pewno jest tam ratunek! Za drzwiami!
Kawałki złota przyczepiły jej się do dłoni. Znalazła się w ciemnym korytarzu. Przejechała ręką po ścianie. Nigdzie nie było włącznika. Wreszcie zobaczyła kontur świecy. Wosk był jeszcze lepki, lecz knot zimny. Zostały jej tylko trzy zapałki. Zapaliła świece, która dawała zbyt dużo światła. Korytarz wyglądał tak, jakby był ze średniowiecza. Spojrzałą przed siebie. Na olbrzymim tronie siedział potężny, prawdziwy diabeł, uśmiechając się ironicznie.
- Nie posłuchałaś Bartholomewa... Tak, to ten nietoperz... Weszłaś do drzwi. A zwierzę miało rację. Jestem Panem Wszystkiego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Wto 20:00, 01 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

-Panem Wszystkich? Jak to? Przeciez... O nie! Moglam go uratowac!! To moja wina <placze> Ja... Ja... Nie chcialam...
-Ojej... <z ironią> No coz zrobic, teraz zostalismy tylko my. No chodz, nie zrobie ci krzywdy... Chyba... <szyderczy smiech>
-Nie!! <probuje uwolnic sie z uscisku Pana Wszystkich>
-Kotku, nie szarp sie tak... Oo, mala zmiana planow, badz mi posluszna to jak zawladne swiatem ludzi daruje ci zycie... Moze nawet pozwole byc ci moja sluzaca.
-Nigdy!! Co mu zrobiles!! Odpowiedz!! <probuje rzucic w niego kamieniem>
-Hahaha. Myslisz, ze jestes w stanie cos mi zrobic?! Nie badz niemadra. Gdybym chcial juz dawno bys lezala w grobie. A ten twoj nietoperek wcale nie byl lepszy...
-Nieprawda!! Nie mow tak o nim!!
-Tak? I co mi zrobisz?? <lapie ja za reke i sciskaz calej sily>
-Aaaa!! <z bolu upada na kolana i mdleje>
-Hahahahaha. Teraz juz nikt nie stanie na drodze do mojego zwyciestwa!!
Tymczasem nietoperz/erek (? jak wolicie) obudzil sie, nie wiedzial co zaszlo. Po chwili uslyszal zlowrogi smiech Pana...
-Sally!! Ide po ciebie!! Gdzie jestes?!! Odezwij sie!!!!
Cuci dziewczynke, ta po chwili sie budzi.
-Sally... nic ci nie jest.
-Nie... Wydaje mi sie ze nie <usmiecha sie i probuje wstac>
-To dobrze, a teraz... Sally... Powiedz dlaczego weszlas??
-Ja... ja... nie wiem <placze>
-Juz dobrze... Naszczescie oboje zyjemy... No, nie placz... <pomaga jej wstac>
-Ale zaraz... Skad ty znasz moje imie?
-Przeciez sie przedstawialas... <ups... nie potrzebnie mowilem jej po imieniu... bystra dziewczynka z niej>
-Nieprawda, nie przedstawialam sie...
-No dobra, juz koniec... A teraz musimy isc i zatrzymac tego drania!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Wto 20:19, 01 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

-Wiesz... myslalam, ze nie zyjesz ...
-A widzisz... Wampiry tylko z wygladu sa podobni do ludzi. No juz nie gadaj tyle, musimy go dogonic!!
-Dobrze.
Biegna sladami Pana.
-Sally <zaczerpuje powietrza> Mam pomysl... Ty tu zaczekaj, jestes wykonczona, ja polece za nim... Tylko musisz jeszcze dla mnie cos znalezc... Mianowicie... <zastanawiaj sie chwile i zatrzymuje sie po dlugim biegu> Tylko nie wiem jak ci wytlumaczyc...
-Predzej!! On jest zly i...
-Wiem!! To bylo w sierocincu, pamietasz stary kredens na ciastka??
-Pewnie <robi niewinne oczka> Ale ja ich nie wyjadalam...
-A pamietasz gdzie byl klucz do kredensu??
-No...
-To w tym pomieszczeniu jest stare, zardzewiale pudeleczko ze stali, przynies mi je jak najpredzej!!
-Sie robi!!
-Widze cie tu za 10 minut!! Ruchy dziwczyno!!
Wamipr leci skryty pod oslona nocy... A w miedzyczasie Sally szuka szkatulki... Co robi Pan?? Moze obmysla taki plan, ktory wyda sie byc nie do przebicia?? A moze obzera sie hamburgerami, wczesniej zabitych policjantow?? Czy moze paczkami? Mimo wszelkich staran wampir nie dopusci do tego , aby on - wladca ciemnosci mial wladze nad wszystkimi ludzmi, nad calym swiatem!!
-Taak! Mam szkatulke!! <krzyknela Sally i pobiegla w strone powrotna>
-Prosze, mala, pospiesz sie ... Nie dam rady dluzej go zatrzymywac...
Wampir dzielnie walczy z zaskoczonym Panem, jednak ten ma nad nim przewage... Zlo przeciez zawsze musi grac niefair!! Kiedy wampir atakuje pana rzuca sie na niego stado robotow...
-Juz biegne nietoperku!! Wytrzymaj jeszcze chwilke!!
Nagle oczom wampira ukazuje sie mala Sally.
-Och, jak milo cie widziec!! Szybko otworz szkatulke!!
Mala otwiera szkatulke... Z dna pudelka wytryskuja snopki bialego swiatla, ktore po chwili rzucaja sie na Pana i zamykaja go w srebrzystej kuli. Ta z powrotem wraca do niepozornego pudeleczka...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AgaM dnia Wto 20:30, 01 Maj 2007, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Wto 20:25, 01 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

-Sally!! Udalo nam sie!!
-Heh, to twoja zasluga wampirku... <rzuca sie na biednego nietoperza i caluje w policzek>
-Dobra, bez takich czulosci... Wiesz mala...
-Mam pomysl!! Zabierz mnie na zawsze z sierocinca!! Pozniej pojdziemy na lody uczcic wygrana, a potem moze jeszcze do knajpy...
-Sally...
-Poznej spac i odwiedzimy dziewczynki z sierocinca, a Anne nawet wezmiemy ze soba, zamieszka za mna w pokoju... A potem...
-Sally!!!! <Wampir probuje uciszyc na chwile Sally> -Ja nie moge zostac...
-co?
-Musze wracac, do mojego swiata...
-Nie mozesz. Po tym co dla siebie nawzajem zrobilismy??!! Nie pozwalam ci!! <placze>
-Kiedys sie spotkamy...Do widzenia Sally... <i znika> ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AgaM dnia Wto 20:36, 01 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Wto 20:33, 01 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

I znika
The End Crying or Very sad a sie jeszcze cos wymysli :>
No nie , ze ladnie Wink

by AgaM


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Wto 20:36, 01 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

Haha, naprawde niezla w tym jestem :>:>:>

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Boro
Administrator
PostWysłany: Pią 12:08, 04 Maj 2007
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2006

Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty

A to miała być książka..

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AgaM
Stały Bywalec
PostWysłany: Pią 12:09, 04 Maj 2007
Stały Bywalec


Dołączył: 10 Kwi 2007

Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata

zazdroscisz mi?? ;]

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Boro
Administrator
PostWysłany: Pią 12:14, 04 Maj 2007
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2006

Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty

A niby czego;]??

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lintu
Moderator
PostWysłany: Pią 18:27, 04 Maj 2007
Moderator


Dołączył: 30 Gru 2006

Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)

TO JEST NIEKONCZACA SIE OPOWIESC!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dziewczyny z klasy VI A Strona Główna -> Książek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Programosy

Regulamin